i proszę troszkę słoneczka i kicia opala sobie brzuszek
a na prawie co niedzielnym spacerku biedna tak się zmęczyła
że aż usiadła i trzeba było ......
trochę ją ponieść. Ja na spacerek to oczywiście w wyjściowych lakierkach a w mieście to było by nie do pomyślenia żeby na spacer wyjść w takich eleganckich lakierkach jakby ktoś mi parę lat temu powiedział, że na spacer będę chodził w takich lakierkach to bym go chyba wyśmiał
natomiast naszej psicy to grunt pod łapkami aż się pali
a nasz leniwiec wolał wdrapać się na drzewo i poczekać na nasz powrót
a po udanym spacerku mała drzemka najlepiej w jakimś kartoniku no i oczywiście aby promyki słoneczka łaskotały po futerku. :)