27.11.2012

Wielka zmiana

Około czterech lat temu wraz z żoną  postanowiliśmy przewrócić nasze życie o 180 stopni.
Przeprowadziliśmy się z dużego a nawet można powiedzieć z bardzo dużego miasta niedaleko morza na małą a nawet na bardzo małą wieś w samym lesie prawie 250 kilometrów dalej od tego miasta, gdzie mieliśmy zamiar się wybudować.
Panowie którzy przewozili nasze meble nie mogli się nadziwić miejscem gdzie mieliśmy zamiar się osiedlić, bo miejsce jest naprawdę urocze, cisza spokój o każdej porze dnia wszędobylski śpiew różnego gatunku ptaków.
Jako że wieś ta jest na uboczu to ruch samochodów jet znikomy  prawie żaden.
Po półrocznym załatwianiu wszelkich formalności z pozwoleniami na budowę, rozpoczęliśmy budowę naszego wymarzonego  małego niekoniecznie białego domku .
Budowałem  go z synem i trochę z ojcem natomiast moja żona oczywiście " inspektor nadzoru" . Rozpoczęliśmy 8 marca  a wprowadziliśmy się pod koniec sierpnia tego samego roku. Nie był oczywiście w środku  całkowicie wykończony ale mieszkać już było można chyba jak prawie każdy chcieliśmy już być na swoim i żeby nikomu już nie przeszkadzać.
Nasz wielkomiejski pies chyba od urodzenia marzył o takich warunkach do hasania,  w prezencie od syna dostaliśmy jeszcze małego kota a zimą wprowadziła się do nas jeszcze stara schorowana kocica i tak w piątkę zamieszkaliśmy w naszym nowym domku.
   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz